top of page

Kiedy się robi to co się chce, to robi różnicę. Ogromną.


Przez większość swojego życia uchodziłam za "introwertyczkę". Nigdy nie

miałam wielu bliskich znajomych, nie przepadałam za poznawaniem nowych ludzi, często krępowałam się w ich obecności. Lubiłam być sama ze sobą i przebywać w świecie swojej wyobraźni. Przez pewien czas próbowałam się zmienić i poprawić swoją komunikatywność. Jednak im bardziej starałam się zmienić, tym bardziej miałam wrażenie, że przestaję być sobą. Po iluś latach odpuściłam, uznając, że nie warto gwałcić własnej natury, tylko żyć w zgodzie z nią.

Skończyłam studia w czasie kiedy nastał kryzys gospodarczy i przełożyło się to na wysokie bezrobocie. Zdążyłam doświadczyć na własnej skórze, jak to jest odbijać się od drzwi do drzwi z Cv w ręku. Oczywiście nie podziałało to zbawiennie na moje zawsze chwiejne poczucie własnej wartości, i podejrzewam, że podłamało niejednego absolwenta przekonanego, że kiedy tylko dostanie dyplom magistra do ręki, "zawojuje świat". A w każdym razie, będzie pracował w swoim zawodzie.

Potem praca raz była, raz nie, jednak nawet wtedy kiedy pracowałam, nie czułam się dużo bardziej pewna siebie niż w okresie "siedzenia na bezrobociu". Mimo, że "szefostwo" generalnie odnosiło się do mnie z szacunkiem.

 

Po nieco ponad półrocznym epizodzie w firmie odzieżowej, znalazłam ogłoszenie o rozwijającym się portalu internetowym poszukującym dziennikarzy. Zawsze ciągnęło mnie do pisania, kiedy zainteresował mnie jakiś temat, potrafiłam być bardzo, ale to bardzo dociekliwa, więc pomyślałam: czemu by nie spróbować? Po niedługim czasie odesłałam umowę, niestety nie otrzymałam informacji zwrotnej czy doszła, a przede wszystkim tego, jak rokują moje zarobki.

Mogłam to potraktować jako kolejne niefortunne doświadczenie związane tym razem z pracą zdalną, kiedy to zawiera się umowy na odległość i nic z tego wynika. Jednak stało się inaczej.

 

To dziwne, ale czuję, że przez ostatnie dwa miesiące spędzone na poszukiwaniu newsów, robieniu zdjęć i redagowaniu tekstów zmieniłam się bardziej, niż na przestrzeni ostatnich kilku-kilkunastu lat....Bez żadnej przesady mogę powiedzieć, że w pewnym sensie narodziłam się na nowo.

A przecież z pozoru nic się nie zmieniło. Oglądałam te same budynki, te same drzewa, tych samych ludzi. Widziałam te same kolory. A jednak patrzyłam na to wszystko inaczej, niż do tej pory. Zupełnie jakby ktoś dał mi nową parę okularów, albo jeszcze lepiej; nową parę oczu. Wpada się jakby w odmienny stan świadomości i czuje się trochę jak wtedy, kiedy ma się dopiero kilka lat. Dopiero nauczyło się mówić, i właśnie poznaje się świat.

Co z moim "introwertyzmem"? Poszedł precz! Puściły hamulce, psychiczne blokady, nieśmiałość gdzieś się ulotniła. Nie krępowały mnie nawet wypryski na brodzie. Rozmowy z nowo poznanymi ludźmi przestały być nieprzyjemną koniecznością, a wydały się czymś całkiem przyjemnym. Miałam wrażenie, że nawet mój głos brzmi jakoś inaczej. Wydobywa się gdzieś ze środka, a nie tylko z krtani. To, co wydawało mi się trudne, samo się działo - rozmówcy szczerze interesowali się tym, o czym mówiłam. W końcu poczułam się pełnowartościowym człowiekiem.

 

Mimo, że dotąd nie zarobiłam ani grosza na współpracy z portalem, a odpowiedzi odnośnie umowy jak nie było, tak nie ma, tym razem jakoś przyjęłam to spokojniej. Jeszcze jedno doświadczenie, i tyle. Ludzie miewają poważniejsze problemy. Ja tylko trafiłam na pracodawców którzy okazali się, oględnie rzecz ujmując, niezbyt uczciwi. Nie poniosłam żadnej materialnej czy finansowej straty. Ale zbliżyłam się do tego, co naprawdę umiem i chcę robić, bardziej niż kiedykolwiek.

Wiem, że to dopiero sam początek i trochę minie, zanim naprawdę zacznę zarabiać na redagowaniu tekstów. Mówi się, że rynek dziennikarski jest trudny i tak dalej...

Stop! A może się mylę? Dlaczego zakładać, że skoro 20 osób twierdzi to samo, to jest to niepodważalna prawda? Dogmat? 20 kolejnych może twierdzić co innego, więc kto ma rację? Trzeba samemu zdecydować.

Ostatnie posty
Wyróżnione posty
Archiwum
bottom of page