top of page

Jak się czujesz, gdy nie możesz znaleźć pracy? (moje wspomnienia i związane z nimi przemyślenia) - C

Część druga: Casting na pracownika, czyli uśmiechnij się promiennie, nawet gdy masz żółte zęby

Mijają miesiące i okazji do zabłyśnięcia swym nieprzebranym pracowniczym potencjałem, jak nie było, tak i ni ma. Co gorsza, rozmowy kwalifikacyjne, które początkowo wydawały się tylko kolejnym etapem do zaliczenia, okazują się przeszkodą nie do pokonania. Powód tegoż z pozoru jest niepozorny: tak zwane odpowiednie kwalifikacje miękkie, które to ma się dać wyczuć już podczas pierwszego kontaktu twarzą w twarz.

I tu się rodzi kolejny problem. Jakkolwiek w dzieciństwie mówiono ci, że być może drzemie w tobie talent aktorski (jako że dobrze wypadałaś konkursach recytatorskich), w prawdziwym życiu nie umiesz udawać kogoś, kim nie jesteś. Nie jesteś wprawna w kłamstwie. Zamiast posyłać obcym ludziom promienny uśmiech, wstrzymujesz się do momentu aż nie poznacie się bliżej, a powód do uśmiechu pojawi się sam. A co tu kryć, kilka bądź kilkanaście minut od zawarcia znajomości to trochę za krótko żeby poczuć się tak, jakbyście byli z rekrutującymi dobrymi znajomymi. A przecież nie jest tak, że nie potrafisz być komunikatywna i sympatyczna. Potrafisz, ale czy naprawdę musisz odsłaniać co chwila wszystkie zęby, prezentując amerykański uśmiech bez hollywoodzkiego uzębienia?

Człowiek, zdawałoby się, jest dostatecznie spięty i przejęty nową sytuacją, a tu się jeszcze okazuje, że ma odegrać narzuconą mu rolę. Czy to casting do filmu, czy do „Top Model”? Jeszcze tylko kamer brakuje. No chyba, że to ukryta kamera. Uśmiechnij się!

W końcu zaczyna docierać coś do zakutego łba (co to jeszcze nic nie potrafi, a już chciałby zarabiać pełnoprawną pensję), że rozmowy kwalifikacyjne to pewien rodzaj gry psychologicznej. Nie znaczy to jednak, że tak łatwo się z tym pogodzić. Nawet jeśli zaczyna się stosować do zasad, jakie nią rządzą.

Konieczność udawania kogoś kim się nie jest, może oczywiście na dłuższą metę sprawić, że straci się wolę podejmowania odmiany swego położenia. Ale nie tylko. Traci się również coś, co nie jest związane tylko z życiem zawodowym, ale przenosi się i na inne sfery. Jest to poczucie, że warto ufać ludziom i się wzajemnie szanować. Coś bez czego doprawdy trudno żyć.

Z czasem temat poszukiwania pracy staje się jeśli nie tabu, to przynajmniej tematem trudnym. Człowiek ma wrażenie, że świat sprzysiągł się przeciwko niemu. Nie dosyć, że najbliższe otoczenie zaczyna nieomal posądzać go o lenistwo i wygodnictwo, to jeszcze przy okazji i mass media przedstawiają bezrobotnych w jednoznacznie negatywnym świetle. Utrzymują, że praca czeka na wyciągnięcie ręki, za to ludzie bez pracy, szczególnie świeży absolwenci studiów mają za duże oczekiwania, wyobrażenia nieadekwatne do rzeczywistości, a przede wszystkim wykazują daleko posuniętą roszczeniowość. Jeżeli założyć, że roszczeniowość oznacza w końcu podejmowanie się pracy poniżej kwalifikacji adekwatnych do wykształcenia z braku ofert, to wychodziłoby, że większość społeczeństwa jest roszczeniowa. Na ten temat milczą...

Ostatnie posty
Wyróżnione posty
Archiwum
bottom of page